Pozostałe -

Nazywam się Rupert i mam około 5 lat. W schronisku (w Łowiczu) spędziłem prawie całe swoje życie, oddano mnie bowiem jako szczeniaka. Lubię wszystkie pieski, duże, małe, a największą sympatią darzę suczki. Sam jestem małym psem i dużo wycierpiałem od swoich kolegów. W tej chwili, co prawda, nie mam najgorszych kolegów, ale nie wiem, jak długo z nimi będę...i czy nie przyjdą do boksu znów duże psy. Jedynie te dni, kiedy przychodzą do schroniska wolontariusze, są dla mnie nadzieją, że coś się w moim życiu na dobre odmieni. Gdy przychodzą do mojego boksu - głaszczą, mnie, przytulają i obiecują, że znajdą mi dom. Ale ja już zaczynam w to wątpić...
Czekam z nadzieją, że ktoś zainteresuje się mną i zaopiekuje...
Jestem przecież bardzo grzeczny - nie szczekam bez potrzeby, ładnie chodzę na smyczy, toleruję inne psy i bez problemu mogę z nimi zamieszkać. Kto wie, może nawet zaprzyjaźniłbym się z kotem? Nie wypada się samemu chwalić, ale jestem ładnym psem, mam białą, krótką sierść, jestem czyściutki i nieduży. Z charakteru jestem łagodny i trochę nieufny w stosunku do ludzi mi obcych, ale jak bliżej się zaprzyjaźniam z dobrym człowiekiem, jestem do niego bardzo przywiązany.

Traktowałem dotąd schronisko jak swój dom, ale nie czuję się tu bezpiecznie, chciałbym mieć swojego opiekuna, który dawałby mi poczucie bezpieczeństwa i zapewnił dom do końca moich dni.
Jestem wykastrowany, zaszczepiony i odrobaczony.