Warszawa - mazowieckie

To nie jest mama i jej dziecko, nie są ze sobą spokrewnieni, ale kochają się bardzo.
A zaczęło się to tak. Benia urodziła się na działkach i tam spędziła dzieciństwo, miała schronienie, była podkarmiana, tak jak jej mama i rodzeństwo.Kiedy dorosła została złapana i wysterylizowana.Miała wrócić na wolność, ale okazała się kotką spokojną, bardzo miłą i niezwykle łagodną.Fantastycznie dogadywała się i innymi kotami.Niedługo do stada kotów dołączył malutki kocurek Toluś.Został porzucony, kiedy był jeszcze kocim oseskiem i jego szanse na przeżycie były mizerne.Udało się jednak, kociak jest zdrowiutki, wesoły, rozbrykany.Ogromna w tym zasługa Beni, która przelała na niego uczucia macierzyńskie, chociaż matką nie była nigdy.Toluś miał najczulszą opiekę, był pilnowany, aby nie zrobił sobie krzywdy, wylizywany, przytulany i uczony kocich zachowań.Tak jest do dzisiaj, chociaż Benia to mądra kotka i wie, że malcowi należy dać też swobodę.Toluś jak to kociak jest żywiołowy, ale Benia ma do niego cierpliwość.Pięknie się razem bawią.
Koty są zdrowiutkie, mają książeczki zdrowia, są odrobaczone, zaszczepione, a Benia wysterylizowana.

Toluś na kastrację jest jeszcze za malutki, ma dopiero trzy miesiące.Benia też jest młodziutka, dopiero skończyła roczek.Jest bardzo dużą, dorodną kotką.Nie ufa ludziom, nie lubi być brana na kolana, ale pozwala się głaskać, a jest to miłe, bo futerko ma piękne, czyściutkie i lśniące.Jest kotką łagodną, nigdy nie używa ząbków ani pazurków nawet wtedy, kiedy bardzo się boi.Ma jakąś wrodzoną potrzebę opiekowania się innym kotem.Oba oczywiście pięknie korzystają z kuwetki.Są bardzo grzeczne.
Kotki szukają wspólnego, nie wychodzącego domu. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia, aby zrozumieć dlaczego nie mogą być rozdzielone.
Benia i Toluś przebywają w Stalowej Woli, ale możliwy jest dowóz w inne miejsce.

Warunkiem adopcji jest podpisanie umowy adopcyjnej.