Łódź - łódzkie

Krzysia ma ok. 3 m-cy., pojawiła się pewnego dnia pod akademikami - w miejscu, gdzie dokarmiane są wolnożyjące koty. Skąd wzięła się ta oswojona kruszynka? Czy się zagubiła, czy ją ktoś podrzucił? I ile trwała jej tułaczka? Tego się już pewnie nie dowiemy. Na szczęście pomoc dla małej Krzysi przyszła w porę. Doszła już do siebie, nabrała sił i może szukać swojego nowego miejsca na ziemi. Jest jeszcze troszeczkę zagubiona i patrzy na nas mocno zdziwionymi oczami. Ale trudno jej się dziwić - w końcu w jej życiu ostatnio wiele się wydarzyło. Krzysia z dnia na dzień otwiera się coraz bardziej i zapomina o swojej nieśmiałości. Gdy myśli, że jej nie widzimy, bardzo śmiało bawi się wełnianą myszką – atakując i podrzucając swoją zdobycz. Widać, że zapomina o całym świecie i jest wtedy naprawdę rozkoszna. W naszej obecności znowu szeroko otwiera oczy i patrzy zdziwiona, jakby pierwszy raz nas zobaczyła, ale wzięta na ręce i posmyrana chwilkę pod bródką – znowu zapomina o całym świecie i mruczy… Marzy nam się, aby ten mały, bury skrzacik znalazł wreszcie swoje miejsce na ziemi. Żeby zapomniał o tułaczce, mieszkaniu pod samochodami i poznał, co to prawdziwy Dom.

Krzysia jest oczywiście odpchlona, odrobaczona, zaszczepiona, a także zaczipowana.
Przy adopcji zostanie podpisana umowa adopcyjna.