Łódź - łódzkie

Fado liczy sobie około 5 wiosen, z czego lata szczenięce i wczesną młodość spędził na łańcuchu. Nie karmiony, niezauważany i niechciany. Wiadomość o Jego pobycie w przytulisku „właściciele” przyjęli z radością. Za kratami spędził całą resztę życia. Przez pierwsze lata nawet nie wychodził z boksu, bo każdy bał się dużego, groźnego psa szczerzącego zza krat zęby (nikt nie pomyślał wtedy, że ze strachu, nie ze złości). Wielomiesięczna praca przywróciła Fado światu. Ale jak się okazało tylko przytuliskowemu światu. Nas Fado kocha! Wspina się na dwóch łapkach, żeby być bliżej naszych twarzy, wtula pychol między nasze ręce, ufa nam na tyle, że możemy go poddać każdej czynności a on ze spokojem ją zniesie. Na spacerach chodzi bez smyczy i przybiega na zawołanie. Wydaje się być zupełnie normalnym w pełni adopcyjnym psem. Jedyne czego nie lubi to inne zwierzęta. Fado został adoptowany, jednak okazało się, że jest psem początkowo bardzo nieufnym, który potrzebuje więcej czasu na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji, do nowego domu, nowych ludzi. W nowych dla niego sytuacjach jest tak zdezorientowany, że myśli jedynie o ucieczce. Niestety w domu który go adoptował nie dostał wystarczająco dużo czasu i szansy – wrócił do przytuliska. Fado szczególnie boi się mężczyzn (pobyt na łańcuchu prawdopodobnie „umilał” mu jakiś mężczyzna...). Mimo nieudanej adopcji, nadal szukamy domu dla Fado. Odpowiedzianego, cierpliwego, bez innych zwierząt, najlepiej domu z ogrodem, który jest dobrze ogrodzony. Jeśli Fado pokochał nas, ludzi, którzy są w przytulisku raz na tydzień, to jesteśmy pewni, że pokocha także człowieka, który da mu dom na zawsze.
Fado Z wolontariuszami chodzi na spacery bez smyczy, nie oddala się i co chwilę ogląda za siebie, czy człowiek idzie, na zawołanie przychodzi od razu. Uwielbia głaskanie i przytulanie. Wtula się w ramiona. Jeśli ktoś da mu szansę, to będzie wspaniałym i wiernym psem...
Warunkiem adopcji jest podpisanie umowy adopcyjnej oraz wizyta przed adopcyjna. Fado przebywa w przytulisku w Głownie, ale do nowego domku możemy dowieźć go nawet na koniec świata.