Wrocław - dolnośląskie

Fredzia to koteczka, która wraz z innymi towarzyszami niedoli była przetrzymywana w ciemnej komórce bez okien, bez dostępu światła dziennego przez rok czasu.
Nikt się nimi nie interesował, nie poświęcał uwagi, nie dbał o stan zdrowia.
Trafiły do CELI ŚMIERCI ! Nie chciano tym kotom dać szansy na normalne życie !!!!

Fredzia była bardzo chora, miała ciężki stan zapalny w uszach i polipy, stan zapalny w pysiu, ubytki w zębach, była zapchlona i ważyła ok. 2 kg. Kotka bardzo cierpiała niewiadomo jak długo.
Po długotrwałym leczeniu stanów zapalnych kotka odzyskała zdrowie. Została wysterylizowana. Przeistoczyła się w piękną puchatą i wyjątkową kotkę, która mimo tylu krzywd jakich zaznała, wprost kocha ludzi, jest wielkim pieszczochem, jest łagodna i życzliwa.
Jednak teraz kiedy poznała co to jest miłość i troskliwość objawiła się nieuleczalna choroba PNN czyli przewlekłe zapalenie nerek.

Pierwsza diagnoza była wielkim zaskoczeniem i nasuwała jedno pytanie: dlaczego to się przydarza temu najbiedniejszemu stworzeniu, które już tyle przeszło w swoim życiu bólu i cierpienia, teraz kiedy Fredzia odzyskała siły i dostała szansę dom?
Jednak zostało podjęte leczenie PNN - kosztowne i uciążliwe nie tylko dla kota, ale i opiekującej się nim wolontariuszki - polegające na podawaniu w domu kroplówek, leków, ciągłych badań krwi i bardzo drogiej SPECJALISTYCZNEJ KARMY RENAL. Ale to przecież nie powód by skreślać Fredzię, jej też należy się godny żywot, zwłaszcza że zaskakująca jest jej wiara w człowieka po tym co ją spotkało.

Niestety Fredzia nie może zostać na stałe u wolontariuszki, u której obecnie przebywa dlatego SZUKAMY DLA FREDZI TROSKLIWEGO DOMU STAŁEGO, który będzie potrafił w sposób mądry i odpowiedzialny zaopiekować się Fredzią. ONA tak bardzo potrzebuje swojego prawdziwego Domku, że wręcz trudno znaleźć słowa, aby to opisać. Zapraszamy osoby poruszone jej historią do poznania kotki. Może wtedy to spojrzenie mądrych oczu poruszy kogoś i przekona, aby zabrał ją ze sobą...
Fredzia to cudowny kot, to cud że żyje, to cud że ma taką wiarę w człowieka po tym co ją spotkało! Takich cudów My kociarze nie doświadczamy często. Tym bardziej doceniamy tą chwilę, w której może szukać już swojej nowej rodziny. Nie tylko z powodu ciężkiej choroby, przez którą przechodzi, albo z powodu niezwykłej siły, którą znalazła w sobie, aby walczyć o życie. Ale dlatego, że choć tak wiele wycierpiała, i to w dużej części z winy ludzi, to jednak wciąż potrafi się przytulać, mruczeć, cieszyć się nowym dniem. I właśnie dlatego prosimy Was o prawdziwy dom dla Fredzi.